Kobieta, która podkłada głos najsłynniejszemu elektornicznemu asystentowi na świecie, nazywa się Susan Bennett. Jest profesjonalnym lektorem i pracuje w branży od 1974. Nagrywała dla największych marek: Coca-Cola, McDonald’s, Visa czy Ford. Jej głos można znaleźć też w niektórych nawigacjach samochodowych. Wreszcie w 2015 nagrała głos Siri. Co ciekawe, Susan nie wiedziała nawet, że jej głos jest używany w telefonach Apple i dowiedziała się o tym od znajomego.
W czerwcu 2005 r. firma programistyczna ScanSoft szukała lektora do projektu bazy danych. ScanSoft pierwotnie wybrał inną lektorkę, jednak nie stawiła się ona do pracy, więc zastąpiła ją Susan. Bennett nagrywała wszystkie kwestie w domu, w specjalnej kabinie nagraniowej. Praca trwała cały miesiąc, przez 4 godziny dziennie. Susan nagrywała różne przypadkowe słowa i zdania, nie znając ich kontekstu. Niektóre słowa musiał nagrywać na wiele sposobów. Kiedy Susan nagrała wszystkie wymagane teksty, oddała swoją pracę i otrzymała za nią wynagrodzenie. Nikt jej nie powiedział, w jakim celu będą one wykorzystane. ScanSoft (obecnie Nuance Communications) po jakimś czasie podpisało kontrakt z Apple i w ten sposób powstała Siri.
Samo Apple nigdy nie potwierdziło ani zaprzeczyło udziału Bennett, jednak specjaliści od rozpoznawania głosu nie mają wątpliwości, do kogo należy ikoniczny głos.
Jeśli ktoś jednak sądzi, że Apple okrada ta miłą panią, myli się. W przypadku pracy lektora nie wypłaca się tantiem, a całą pracę opłaca się jednorazowo. Bennett otrzymała za swoją pracę wynagrodzenie i nie należy jej się nic więcej, niezależnie od popularności dzieła, w którym jej głos zostanie użyty. Podobnie wygląda sprawa np. z fotografią. Model dostaje wypłatę za sesję i nie ma znaczenia czy zdjęcie kupi lokalna gazeta, czy gigantyczna korporacja. Model po zakończeniu zdjęć traci prawa do fotografii i nie trzeba mu płacić dodatkowych pieniędzy za jej wykorzystanie.