Nadchodzi jesień a z nią sezon na przeziębienie i grypę. Chcąc nie chcąc większość z nas prędzej czy później skończy w łóżku, trzęsąc się z zimna i popijając ciepłą herbatę. Dlaczego jednak podczas choroby mamy gorączkę i jednocześnie potrafimy trząść się z zimna?
Normalna temperatura człowieka powinna utrzymywać się w granicach 36-37 stopni Celsjusza. Jest to optymalna temperatura dla większości reakcji chemicznych zachodzących w naszym ciele. Niestety jest to też idealna temperatura dla rozwoju baterii i wirusów. Na szczęście w temperaturach powyżej 37 stopni, bakteriom i wirusom jest trudniej się namnażać i rozwijać. Dlatego właśnie kiedy organizm wykryje inwazję obcych ciał, podnosi temperaturę. Gorączka działa na dwa sposoby: spowalnia rozwój wirusów i bakterii i jednocześnie powoduje zwiększoną produkcję przeciwciał.
A skąd dreszcze i uczucie zimna?
Nasz organizm ma specjalny mechanizm zwany set point, który działa podobnie do termostatu. Kiedy set point odbiera sygnał o infekcji, nasz wewnętrzny termostat podnosi pożądaną temperaturę. Aby ją osiągnąć, organizm zaczyna pobudzać mięśnie do krótkich mimowolnych skurczy. Ze względu na częstotliwość tych skurczów odczuwamy je jako drżenie. Dreszcze są więc sposobem organizmu na rozgrzanie naszego ciała.
Z tym samym mechanizmem związane jest uczucie zimna. Kiedy nasz wewnętrzny termostat podnosi wymaganą temperaturę, nasz organizm wykrywa, że jeszcze jej nie osiągnął i dlatego odczuwamy, że jest nam zimno.
Procesy te są całkowicie normalne i pozwalają nam szybciej dojść do zdrowia.