Dla miłośników czterech kółek chyba nie ma bardziej frustrującego uczucia, niż spędzenie godziny na szorowaniu, polerowaniu i woskowaniu auta, tylko po to, by zobaczyć duży białawy rozbryzg na świeżo czyszczonej powierzchni. Nie da się ukryć, że ptaki traktują pojazdy jak ruchome toi-toie. Niestety oprócz zmarnowanej pracy i zszarganych nerwów, ptasia kupa niesie dużo większe zagrożenie – może permanentnie uszkodzić lakier.
Jak usunąć ptasie odchody?
Świeżą kupę najłatwiej zetrzeć miękką i mokrą ścierką. Trzeba jednak uważać, gdyż odchody mają właściwości ścierające. Im dłużej zwlekamy z czyszczeniem, tym trudniej usunąć niechciany nalot. Pod wpływem temperatury i promieni UV ptasia wydzielina zamienia się w substancję przypominającą gips. Próba jej zeskrobania może skończyć się mechanicznym uszkodzeniem lakieru. Dlatego najlepszą metodą jest wcześniejsze rozmiękczenie nalotu. Istnieją specjalne preparaty do usuwania odchodów, jednak jeśli ich akurat nie posiadamy, możemy użyć wody z mydłem, lub sodą oczyszczoną (neutralizuje kwaśny odczyn) lub zwykłej wody mineralnej gazowanej. Nie wolno jednak używać żadnych napojów słodzonych (np. coli), gdyż zawarte w nich substancje mogą dokonać większych zniszczeń niż odchody. Niektórzy sugerują także użycie popularnego środka do rdzy WD-40. Niewielka ilość preparatu potrafi rozpuścić odchody w kilkanaście sekund, jednak należy się upewnić, że po ich usunięciu dokładnie wyczyścimy karoserię z resztek preparatu. Będąca jednym ze składników preparatu nafta może przeżreć lakier w ciągu kilku dni.
Oczywiście nawet najbardziej dbający o swoje auto kierowca nie zawsze od razu zauważy odchody na karoserii. Dlatego najlepszą metodą na radzenie sobie z odchodami jest prewencja. Oprócz uważnego dobierania miejsca do parkowania warto regularnie woskować auto, gdyż wosk tworzy dodatkową barierę ochronną.