Rosewood na Florydzie to niewielkie amerykańskie miasteczko założone w połowie XIX wieku. Pierwotnie było zamieszkiwane przez drwali, zarówno biało- jak i czarnoskórych, jednak kiedy lokalny tartak upadł, biali mieszkańcy wyprowadzili się do pobliskiego miasta Sumner. Pozostali w Rosewood czarnoskórzy zajęli się wytwarzaniem terpentyny, co okazało się na tyle dochodowym interesem, że miasteczko stało się samowystarczalne. Na początku XX wieku populacja Rosewood liczyła niemal 400 osób, jednak w latach 20. spadła do około 200. Społeczność składała się w większości z czarnoskórych obywateli, z wyjątkiem jednej białej rodziny, która prowadziła sklep wielobranżowy.
Fannie Taylor
Preludium do tragicznych wydarzeń rozegrało się 1 stycznia 1923. 22-letnia mieszkanka Sumner, Fannie Taylor została pobita we własnym domu, przez „czarnoskórego mężczyznę”. Istniały plotki, że Fannie została pobita przez swojego kochanka, a historię o napastniku zmyśliła, aby ukryć romans przed mężem, jednak wersja ta nigdy nie została potwierdzona. Tak czy inaczej, po zawiadomieniu szeryfa jej mąż wraz z grupą mieszkańców postanowił na własną rękę wymierzyć sprawiedliwość. Do grupy mścicieli przyłączyli się mieszkańcy okolicznych wiosek oraz 500 członków Ku Klux Klanu. Obiektem poszukiwań stał się czarnoskóry więzień o imieniu Jesse Hunter, który uciekł z pobliskiego obozu pracy.
Psy tropiące doprowadziły tłum do Rosewood pod dom niejakiego Aarona Carriera. Aaron został wyciągnięty z domu, przywiązany do auta i zaciągnięty do Sumner. Tam został ciężko pobity. Przed linczem ocalił go szeryf, aresztując go i wywożąc do innego miasta. Takim samym szczęściem nie mógł pochwalić się lokalny kowal, Sam Carter, który po torturach przyznał się do pomocy zbiegowi. Nie wiadomo, czy naprawdę pomagał uciekinierowi, czy próbował po prostu okłamać swoich oprawców, aby przestali go bić. Wiadomo na pewno, że w miejscu wskazanym przez kowala zbieg się nie pojawił. W rezultacie zniecierpliwiony tłum dokonał egzekucji. Ciało Cartera zostało powieszone na drzewie, po czym okaleczone.
Brutalne zabójstwo nie udobruchało tłumu. Grupa wyruszyła na dalsze poszukiwania i zawędrowała do domu ciotki Aarona, Sarah Carrier. Kobieta żyła w dobrych stosunkach z białymi mieszkańcami. Pracowała także u rodziny pobitej kobiety jako praczka. W jej domu schronienie znalazło 25 mieszkańców Rosewood, w większości dzieci. Sarah próbowała negocjować z tłumem jednak bezskutecznie. Wywiązała się strzelanina, w wyniku której zginęła Sarah, jej syn, oraz dwóch napastników. Reszcie domowników udało się uciec.
Fake news
Na drugi dzień lokalna gazeta podała sfałszowaną wersję wydarzeń, według której rozszalały tłum czarnoskórych mieszkańców Rosewood zabił kilku tropiących zbiega białych obywateli i usiłuje rozpętać wojnę na tle rasowym. Spowodowało to, że do tłumu dołączyło jeszcze więcej białoskórych mścicieli. Wieści o wydarzeniach dodały także do władz stanu. Gubernator zaproponował pomoc gwardii narodowej, jednak szeryf odmówił, twierdząc, że wszystko znajduje się pod kontrolą. Było to dalekie od prawdy. Rozwścieczony tłum postanowił rozprawić się z „czarnoskórymi bandytami”, poprzez zrównanie Rosewood z ziemią. Większość domów i obiektów została spalonych, a uciekający z nich mieszkańcy ostrzelani. Ci, którzy ocalali schronili się na pobliskich bagnach.
Nie jest znana dokładna liczba ofiar. Cześć mieszkańców Rosewood pracujących w innych miastach na wieść o linczach nie wróciła do miasta. W całym mieście ocalały jedynie dwa budynki – oba należały do białoskórego sklepikarza Johna Wrighta. Z narażeniem życia Wright przyjął do swojego domu wielu czarnoskórych sąsiadów. Po kilku dniach z pomocą dwóch kolejarzy, Johna i Williama Bryce, zaaranżował pociąg, który wywiózł uciekinierów do innego miasta.
Po masakrze powołano specjalną komisję, która nie znalazła dostatecznej ilości dowodów, aby kogokolwiek oskarżyć. Czarnoskórzy mieszkańcy Rosewood, którzy ocaleli z masakry, bali się zeznawać. Prasa lakonicznie opisała „zamieszki na tle rasowym”, w wyniku których śmierć poniosło 19 osób. Nie przyznano żadnych odszkodowań, więc uciekinierzy musieli zaczynać wszystko od początku. Ich ziemia została sprzedana celem uregulowania podatków. Zmowa milczenia trwała przez wiele lat. Dopiero w 1982 pojawiła się seria artykułów, przypominająca o tragicznych wydarzeniach. W ich wyniku ustanowiony został specjalny fundusz, przeznaczony na zadośćuczynienie.
Dokładna liczba ofiar nie jest znana. Oficjalnie mowa o ośmiu, jednak świadkowie wydarzeń szacują, że zginęło 27 mieszkańców. Warto też pamiętać, że liczba ta nie obejmuje osób zmarłych w wyniku następstw masakry. Żona Aarona Cartera zmarła rok po tragicznych wydarzeniach, w wyniku komplikacji po postrzale. Mąż Sarah Carrier w trakcie wydarzeń był na polowaniu. Po powrocie zastał spalony dom i wymordowaną rodzinę. Szok wpędził go w szaleństwo. Sklepikarz Wright stał się pariasem. Popadł w alkoholizm i zmarł siedem lat po masakrze.
Przy drodze stanowej 24 wzniesiono tablicę pamiątkową wymieniającą imiona ofiar. W 1997 roku powstał film fabularny w reżyserii Johna Singeltona (Chłopaki z sąsiedztwa). Akcja miesza ze sobą prawdziwe wydarzenia z fikcją. Liczba ofiar została drastycznie zawyżona.