Pytania padające w programie Milionerzy nie są zazwyczaj wyjątkowo trudne i nie wymagają gruntownej znajomości jakiegoś zagadnienia. Problemem jest raczej ich rozrzut. Co z tego, że ktoś jest profesorem astronomii i potrafi wymienić sto najbliższych nam gwiazd i planet, jeśli mu się trafi pytanie: z jakiego kraju pochodzi miś Paddington? Może się jednak zdarzyć, że uczestnik teleturnieju będzie to wiedział, gdyż na przykład czytał tę książkę swoim dzieciom. Dlatego właśnie oprócz szerokiej wiedzy potrzebny jest także łut szczęścia, aby trafić na odpowiednie pytania w odpowiedniej kolejności. A jak rzadko się to zdarza, niech świadczy fakt, że w polskiej edycji mimo 17 lat trwania programu (z przerwami), na finałowe pytanie zdołały odpowiedzieć zaledwie trzy osoby.
Z faktu tego zdawał sobie doskonale sprawę niejaki Charles Ingram – emerytowany wojskowy w stopniu majora. Postanowił więc szczęściu dopomóc. Wprowadzony w życie plan zadziałał i Ingram w niezwykle spektakularny sposób wygrał w brytyjskiej edycji Milionerów milion funtów. Co ciekawe już na pytaniu za £4000 (7 pytanie z 15) Ingram stracił dwa koła ratunkowe, nie znając imienia postaci z popularnej opery mydlanej i gdy odcinek zakończył się, niewiele osób myślało, że Ingram zajdzie daleko. Mylili się. Następnego dnia Charles nabrał wiatru w żagle i po serii szczęśliwych wyborów doszedł do ostatniego pytania, na które także znał odpowiedź. Jednak niedane mu się było cieszyć z wygranej, gdyż zaraz po emisji programu producent Milionerów wstrzymał wypłatę i zawiadomił organy ścigania o próbie oszustwa. Jak doszło do oszustwa i w jakiś sposób stacja telewizyjna wpadła na jego trop?
Wyobraźcie sobie, że chcecie iść do jakiegoś programu, aby dokonać w nim oszustwa. Jak tego dokonać? No właśnie, nie wiecie i macie małą szansę się dowiedzieć. Z telewizji znamy reguły gry oraz ogólny wygląd studia, jednak nie wiemy oprócz tego nic. Czy można wnieść ze sobą jakiś sprzęt elektroniczny? Czy zawodnik jest w jakiś sposób sprawdzany przed wejściem na antenę (np. przejście przez bramkę z wykrywaczem metalu)? Czy w studio urządzenie elektroniczne znajdzie zasięg? Gdzie zawodnik spędza czas przed programem? W zależności od wymyślonej przez nas metody musimy poznać nieznane normalnym widzom szczegóły. A Ingram je znał, gdyż zarówno jego żona jak i jej brat uczestniczyli w programie jako zawodnicy i obydwoje wygrali po £32.000.
Nawet najlepszy plan nie pomoże, jeśli nie przejdziemy dodatkowych eliminacji. Samo dostanie się do programu, nie wystarczy, gdyż w tym konkretnym teleturnieju uczestnik jest wybierany z grupy rundę eliminacyjną. Eliminacja ta nazywa się „Kto pierwszy, ten lepszy„. W tej rundzie uczestnicy muszą poprawnie ułożyć cztery odpowiedzi A, B, C i D we właściwej kolejności Charles musiał ułożyć w prawidłowej kolejności słowa z tytułu książki Agathy Christie (Death on the Nile). Tu liczyła się nie tyle wiedza (gdyż pytania eliminacyjne są na ogół niezwykle proste), a refleks. Ingram do tego etapu przygotował się solidnie. Wykorzystując informacje dostarczone przez żonę i jej brata zbudował w domu maszynę imitującą tą ze studia i trenował na niej codziennie. Treningi się opłaciły – Ingram pokonał pozostałych 8 uczestników z czasem 3.97 sekundy.
Plan Ingrama był prosty, żeby nie powiedzieć prymitywny. Ingram wymyślił, że ktoś z publiczności może mu podpowiadać kaszlnięciami. Zawodnik miał wymówić na głos każdą z możliwych odpowiedzi, a zaprzyjaźniona osoba z widowni w odpowiednim momencie miała kaszlnąć. Jednak potrzebne było znalezienie wspólnika. Kogoś, kto będzie poza absolutnym podejrzeniem i kogoś, kto będzie siedział dostatecznie blisko Ingrama, aby ten mógł słyszeć kaszlnięcia. Wspólnikiem Ingrama zastał wykładowca Tecwen Whittock, będący jednym z potencjalnych kandydatów do gry (kto pierwszy, ten lepszy). Tecwen dwa lata wcześniej brał udział w teleturnieju, jednak udało mu się wygrać zaledwie 1000 funtów. W jaki sposób doszło do wciągnięcia wykładowcy w intrygę, nie wiadomo. Wiadomo tylko, że kontakt nazwiązała żona Ingrama. Ona sama później twierdziła, że jedynie życzyła Tecwenowi szczęścia.
Jednym z najważniejszych elementów występu scenicznego jest odpowiednia oprawa. Magik nie może po prostu wejść na scenę i wyciągnąć królika z kapelusza. Zazwyczaj w trakcie wykonywania sztuczki magik będzie coś opowiadał i wykonywał różne gesty. Wszystko po to, aby w odpowiednim momencie odwrócić uwagę publiczności. W pewnym sensie Ingram też był iluzjonistą dokonującym magicznej sztuczki na oczach 19-milionowej widowni. Na swoje nieszczęście Ingram nie umiał tej sztuczki odpowiednio sprzedać. Samo myślenie na głos jeszcze podejrzane nie jest, jednak Ingram przy większości pytań popełniał kluczowy błąd. Mając cztery możliwe odpowiedzi, często uczciwie stwierdzał, że nie wie, co oznaczają odpowiedzi D i C więc skłania się ku odpowiedzi A, po czym nieoczekiwanie zmieniał zdanie i zaznaczał D. Szczęśliwe trafianie przy szansie 1/4 nie jest nieprawdopodobne, jednak ten wzór zachowania się powtarzał kilka razy i za każdym razem zwracał coraz większą uwagę. Przy dwóch pierwszych pytaniach jeszcze jakoś to wyglądało, gdyż Charles albo sam znał odpowiedź, albo swój pierwszy typ zgadywał poprawnie, jednak później było już tylko gorzej. Przy trzecim pytaniu wieczoru ani Ingram, ani jego podpowiadacz nie znali odpowiedzi. Ostanie koło ratunkowe (50:50) zredukowało możliwości do dwóch. Wtedy do akcji wkroczyła żona, kto zakasłała w odpowiednim momencie.
Drugim błędem Ingrama było stopniowe rozluźnienie. Przy kolejnym pytaniu za 64.000 Ingram potwierdzał odpowiedź dwa razy, zmuszając pomocnika do kasłania przy dwóch różnych okazjach. Podobnie było przy kolejnym, a czas między wymówieniem na głos poprawnej odpowiedzi a kaszlnięciem się zmniejszył. Obaj panowie musieli poczuć się pewnie. Jak przyznali śledczy, w tym momencie nikt z ekipy programu jeszcze nie był zaalarmowany, a nawet jeśli, to oszustwo byłoby niezwykle trudno udowodnić. I tu na scenę wkracza trzeci i najpoważniejszy błąd Ingrama. Państwo Ingram mieli sporo długów, a oszustwo było sposobem na ich spłatę. Suma 125.000 wystarczyłaby na pokrycie długów, dolę dla wspólnika i jeszcze by trochę pieniędzy zostało. A każde kolejne pytanie oznaczało coraz większe zainteresowanie jego osobą. Na tym poziomie już nie był jakimś losowym graczem, który odpada na gwarantowanej sumie tylko potencjalnym kandydatem do miliona. Ingram o tym wiedział, jednak wbrew zdrowemu rozsądkowi postanowił grać dalej. Nie wiadomo co nim kierowało w tym momencie: chęć sławy, satysfakcja z dokonania niemożliwego, adrenalina, czy chciwość. Tak czy inaczej, wbrew pierwotnemu planowi gra była kontynuowana.
Decyzja miała się zemścić na kolejnym pytaniu za 250.000. Pomocnik nie znał odpowiedzi, więc postanowił zapytać siedzącego koło niego zawodnika. Uczestnik ten podał mu prawidłową odpowiedź, jednak w jego głowie pojawiły się podejrzenia, gdy siedzący koło niego Tecwen dostał trzykrotnego kokluszu, przy wymawianej na głos poprawnej odpowiedzi.
Jeśli dotychczasowe zachowanie zawodnika i jego wspólnika były dziwne, ale wciąż poszlakowe, tak pytanie za pół miliona praktycznie obnażyło ich plan. Pytanie brzmiało: jakie miasto przebudował baron Haussmann?
Odpowiedzi były cztery: Rzym, Paryż, Berlin i Ateny. Ingram zasugerował się niemieckobrzmiącym nazwiskiem i nie czekając na podpowiedź, zaczął zaznaczać Berlin. Prawidłową odpowiedzią był Paryż. Pomocnik widząc, że za chwilę pożegnają się z pieniędzmi, posunął się do desperackiego kroku: zakaszlał głośno z jednoczesnym wyszeptaniem słowa 'nie’. Zwróciło to uwagę Ingrama, więc wspólnik zaczął dawać mu kolejne sygnały, wysmarkując nos w chusteczkę (co w ich kodzie oznaczało wybór błędnej odpowiedzi). W końcu po czterech kaszlnięciach, szepcie i dwóch wydmuchnięciach nosa, Ingram odpowiedział na pytanie. W tym momencie dziwne zachowanie wspólnika zwróciło uwagę trzech innych graczy.
Pytanie za milion dotyczyło nazwy cyfry oznaczającej jedynkę i 100 zer. Jeden z zaalarmowanych dziwnym zachowaniem Tecwena graczy — niejaki Larry Whitehurst, znał odpowiedź, wiec zamiast skupiać się na grze, zaczął bardzo uważnie przyglądać się reakcjom wspólnika. Ten tymczasem po raz kolejny nie znał odpowiedzi, więc zapytał o nią siedzącego przy nim gracza. Następnie scenariusz wyglądał standardowo: Ingram zaznaczył złą odpowiedź, wykluczając prawidłową (googol), po czym po kaszlnięciach zmienił zdanie i zaznaczył prawidłową, wygrywając milion funtów. Nawet prowadzący był pod wrażeniem takiego szczęścia.
Prowadzący pogratulował zwycięzcy i napił się z nim szampana. Wszystko wyglądało normalnie, a jedynym faktem, który przykuł uwagę pracowników, była nieoczekiwana awantura, która wybuchła między Ingramem i jego żoną. Dopiero po zgłoszeniach od innych zawodników ekipa programu wszczęła śledztwo.
Po tygodniu Ingram otrzymał telefon od producentów. Powiedzieli mu, że mają podejrzenia co do jego zachowania i wstrzymują wypłatę, a sprawa została zgłoszona na policję. Charles Ingram przyjął wiadomość chłodno, stwierdzając, że nic złego nie zrobił, po czym podziękował za telefon. Emisja feralnego odcinka została wstrzymana.
Proces zakończył się wyrokami skazującymi. Ingramowie dostali po 18 miesięcy, a Tecwen 12. Wyroki jednak padły w zawieszeniu. Mimo wszystko oszustom się całkowicie nie upiekło, gdyż koszta sądowe wyniosły £115,000. Dodatkowo Ingrama zdegradowano w armii (jednak zachował wojskową emeryturę).
Korzystając z niesławy, Ingramowie zaliczyli występy w kilku programach talk-show, gdzie próbowali dowieść swojej niewinności. Jedną z niewielu osób, które im uwierzył był dziennikarz gazety Guradian Jon Ronson, który wysnuł teorię, według której Tecwen kasłał w sposób nieświadomy. Ronson argumentował, że nawet ławnicy w procesie Ingrama odruchowo kasłali na dźwięk słowa „kaszel„. Sam zainteresowany twierdził, że przez całe życie cierpiał na chroniczny kaszel, a podpowiadać nie mógł, bo odpowiedzi na cześć z pytań nie znał. Policja jednak znalazła w jego domu stare odręczne notatki, dowodzące, że był on świetnie zaznajomiony z dziedzinami pojawiającymi się w pytaniach.
Zamieszanie wokół programu miało jeszcze jeden negatywny dla Ingramów efekt. Jakiś czas przed występem w programie ich dom został obrabowany, a oni wystąpili o odszkodowanie wysokości 30.000 funtów. Nic nie wskazywało na nadużycie, jednak agent ubezpieczeniowy słysząc o oszustwie dokonanym w telewizji, postanowił się przyjrzeć sprawie dokładniej. Okazało się, że Ingram w przeciągu kilku lat wielokrotnie zmieniał ubezpieczycieli i u każdego z nich zgłaszał rabunki. Nie udowodniono mu upozorowania włamania a jedynie zatajenie informacji. Ingram zasłaniam się zapominalstwem. Sąd odstąpił warunkowo od wykonania kary w obawie, że niesławny uczestnik Milionerów może być w więzieniu gnębiony.
Mimo rosnących długów Ingramowie przez pewien czas radzili sobie finansowo, gdyż co jakiś czas zapraszani byli do różnych programów rozrywkowych. Podczas ich występu w Hell Kitchen, Gordon Ramsay zaserwował im cukierki na gardło. Jednak takie okazjonalne występy nie starczały na długo. W 2018 Ingramowie zmuszeni byli sprzedać swój dom i wyprowadzić się na wynajem.
O sprawie powstało kilka filmów dokumentalnych i programów rozrywkowych. W tym roku ukazać ma się serial zatytułowany Quiz. W rolę Charlesa wcieli się Matthew McFayden, a jego żonę zagra Sian Clifford.
Prawdziwym milionerem został jeden z podejrzliwych uczestników, ponieważ napisał na ten temat książkę, która okazał się sporym hitem. Jeszcze większym okazała się zainspirowana oszustwem książka zatytułowana „Q & A„, której filmowa adaptacja zatytułowana „Slumdog. Milioner z ulicy„ rozbiła bank z Oskarami.
Źródła:
https://www.vice.com/en_us/article/vdqdw9/15-years-of-the-coughing-major-who-wants-to-be-a-millionare
https://millionaire.fandom.com/wiki/Charles_Ingram
http://news.bbc.co.uk/1/hi/uk/3092357.stm
https://www.theguardian.com/money/2006/sep/16/moneysupplement4
https://www.theguardian.com/tv-and-radio/2019/aug/16/itv-who-wants-to-be-a-millionaire-scandal-major-michael-sheen-chris-tarrant
https://www.theguardian.com/commentisfree/2006/jul/17/couldthewhowantstobeami
Polecam aplikację „Znasz poprawną kolejność? Milionerzy eliminacje” do potrenowania fazy „Kto pierwszy, ten lepszy”: http://rightorderquiz.epizy.com/. Jeśli nie chcesz klikać w link, znajdź ją na google play.
IMO plan był dobry tylko lekko nie dopracowany. Łatwo jorgnąć się ktoś z widowni kaszle tylko przy wyborze odpowiedzi uczestnika , lepiej jakby dla picu co 2min ktoś kasłał to by mogło uśpić czujność producentów
dokładnie, nie rozumiem dlaczego on nie kasłał na przykład pomiędzy pytaniami żeby byc czystym a tylko podczas poprawnej odpowiedzi, no ale to są emocje stres…